Choć Lotnisko Ellinikon nie funkcjonuje od 2001 roku, to w dalszym ciągu stoi. Jak wiele obiektów olimpijskich, także i Ellinikon Airport jest jednym z potworków ateńskiego krajobrazu, w którym można kręcić horrory.
Na lotnisko Ellinikon trafiliśmy dość przypadkowo. Mieszkając w Glifadzie, zamiast jechać koeljny dzień do miasta tramwajem, przetestowaliśmy na nogach odległość do stacji metra Elleniko.
Po drodze natknęliśmy się na obiekt leżący blisko morza. Już rzut okna na płytę lotnisko przywołał dreszcz emocje – stado ptaków, które rozdziabywało jakąś padlinę. Na płycie stoją dwa wielkie samoloty, do których – o z grozo – podstawione były jeszcze schody.
To tak jakby samolot widmo miał wystartować z lotniska widmo. Starsze szroty Olimpic Air stoją w dodatku na „kapciach” – przebitych oponach.
Podeszliśmy wejścia na terminale – wszystkie automatyczne drzwi pozabijane, wewnątrz już pusto, choć w dalszym ciągu można znaleźć tu podwieszane sufity razem z lampami. Z nadzieją szarpaliśmy za wszystkie drzwi w nadziei, że uda nam się choć na chwilę wejść do tego niezwykłego obiektu. Niestety.
Obiekt musi budzić zainteresowanie ze strony koneserów tego typu przybytków, bo na parkingu poza nami znalazła się niebawem grupka osób, które nakręcały film z drona.
Jako, że bardzo lubimy latać, sprawa lotniska mocno nas zainteresowała. Po powrocie do hotelu próbowaliśmy zaczerpnąć więcej informacji w recepcji. Poszperaliśmy w internecie szukając archiwalnych materiałów na jego temat.
Okazuje się oczywiście, że po jego zamknięciu powstał projekt zagospodarowania tego terenu w park miejski. Niestety wszystko przystopował grecki kryzys.
Znalezione artykuły na różnych portalach, w tym angielskim The Telegraph co rusz podawały informacje o kolejnych inwestorach i planach na to miejsce.
Po wielu latach straszenia lokalnego krajobrazu, w 2012 roku władze zezwoliły na wzięcie udziału w przetargu na zagospodarowanie tego miejsca prywatnym przedsiębiorcom. Podpisana została umowa z konsorcjum Lambda, w skład której wchodzi chiński Fosun z siedzibą w Abu Zabi.
Jak donosił w 2016 roku The Telegraph, firma ma zamiar przeznaczyć 1,5 miliarda euro na infrastrukturę, a kolejne 5,5 miliarda na domy, sklepy, hotele i restauracje.
W roku podawania tej informacji nieczynne lotnisko Ellinikon było bazą imigrantów, stąd z pewnością realizacja projektu nieco się przesunęła. Po imigrantów już ani śladu, a pierwsze budynki miały tu stanąć na początku 2020 roku.
My odwiedziliśmy to miejsce w połowie listopada 2018 roku i port lotniczy jak straszył, tak dalej straszy. Może to ostatnia szansa zobaczyć go w takiej formie jakiej prezentuje się obecnie?
Byłem tam w 1992 r.zrobil na mnie wrażenie lepsze jak Okęcie pamiętam ta pęknięta posadzkę w wewnątrz budynku,poleciałem tam pierwszym beoningem PLL lotu to było coś.